środa, 30 stycznia 2013

III



Sorry, że tak długo nic nie było. Nie miałam weny, ale teraz mam ferie i to naprawię. Jeszcze mam prośbę, o nowych rozdziałach informujcie mnie w "SOWIARNI", a nie pod postami. I jeszcze jedno : Jak się podoba chat? ;3
_______________________________________

                Lily przyczepiła list do nóżki Lerri. Sówka zahuczała radośnie.
-Masz go dostarczyć mamie i tacie. Rozumiesz? Do Harry’ego i  Ginny Potterów
Sowa, chyba zrozumiała, bo podniosła się, rozłożyła skrzydła i wyleciała przez okno.  Lilka zmęczona całym dniem przebrała się w piżamę i położyła spać.
* * * 2 lata później * * *
                Do Wielkiej Sali   wleciało mnóstwo sów. Lily nie zauważyła wśród nich swojej brązowej sówki. Po śniadaniu Lily wraz z grupką Gryfonów udała się do pokoju wspólnego aby zobaczyć plan lekcji na ten rok. Delikatnie podniosła głowę i  spojrzała na tablicę ogłoszeń.
Plan Lekcji Gryfoni rok Trzeci
Godz.
Poniedziałek
Wtorek
Środa
Czwartek
Piątek
Sobota
Niedziela
700-750
Śniadanie
Śniadanie
---
---
Śniadanie
Śniadanie
Śniadanie
800-900
Zaklęcia (H.)
Transmutacja (S.)
Śniadanie
Śniadanie
OPCM (S.)
Śniadanie
Śniadanie

910-1000
ONMS (R.)
Zielarstwo (R.)
Eliksiry (S.)
OPCM (S.)
Zaklęcia (H.)
---
Transmutacja (H.)
1010-1040
Lunch
Lunch
Lunch
Lunch
Lunch
Lunch
Lunch
1050-1140
OPCM (S.)
Historia Magii (R.)
Zielarstwo (R.)
Transmutacja (H.)
ONMS (R.)
Historia Magii (R.)
---
1200-1330
Eliksiry (S.)
Wróżbiarstwo /Mugoloznastwo (H.)
Zaklęcia (S.)
Eliksiry (S.)
Eliksiry (S.)
---
---
1350-1430
Obiad
Obiad
Numerologia / Starożytne Runy (S.)
Obiad
Obiad
Obiad
Obiad
1440-1520
---
---
Obiad
Mugoloznastwo/ Wróżbiarstwo (H.)
---
Obiad
Obiad
000-100
---
---
Astronomia (R, H, S)
---
---
---
---

                Najlepsza lekcja trafiła się Gryfonom w środę tuż po śniadaniu. Eliksiry. Najgorsze było to, że w tym roku będą je mieli tylko ze Ślizgonami. Lily poszła na górę po podręcznik do tego przedmiotu. Miała ochotę wygarnąć Hannie co o niej myśli, chociaż nie miała żadnego pretekstu. Był to pierwszy dzień po uczcie powitalnej.
                Drzwi lochów otworzyły się i stanęła w nich nauczycielka eliksirów – Pansy Parkinson*. Lily podeszła do swojego kociołka, a miejsce obok niej zajęła Jean. Hanna weszła do lochów ostatnia i jedyna miejsce jakie zostało, było to po lewej stronie Lilki. Z jednej strony dziewczynę ogarnęła złość, a z drugiej wyższość. Z eliksirów zawsze była najlepsza, a Hanna niestety niezbyt sobie z nimi radziła. Profesor Parkinson stuknęła różdżką w tablicę i ukazały się na niej wskazówki do sporządzenia eliksiru.
- Te same instrukcje znajdziecie w podręczniku na stronie 3. Dzisiaj będziemy sporządzać coś łatwego, a mianowicie Wywar Nieszczęścia. A teraz zabierajcie się do pracy!
                Lilka przemierzyła tablicę wzrokiem i natychmiast podbiegła do kredensu, aby wziąć potrzebne składniki. Teraz nie popatrzyła do książki lub na tablicę ani razu. Korzystała tylko ze swojej wiedzy, dodała nawet trochę soku z róży, którego nie było w przepisie. Pod koniec lekcji eliksir Lily był gęsty i granatowy, a znad niego unosiła się różowa para. Wyglądał idealnie. Dopiero teraz Gryfonka zerknęła do kociołka Hanny. Unosiła się z niego szkarłatnie zielona para, a konsystencja była rzadka i bladożółta. Lily napełniła swoją fiolkę eliksirem i oczyściła kociołek. Idąc ku biurku przypomniały jej się jedne z zeszłorocznych zajęć. Gdy Lilka szła oddać eliksir profesor Parkinson, Hanna napełniła swoją fiolkę jej eliksirem. Obie dostały wtedy W, a Lilka mało co nie cisnęła w nią Cruciatusem. Teraz przepełniona radością delikatnie położyła swoją fiolkę na biurku i wróciła do Jean. Ta była dobra z wszystkiego. Wszystkiego oprócz eliksirów. Ten jednak wyszedł jej zdecydowanie lepiej niż Hannie.
                Wszyscy ruszyli do Wielkiej Sali i zajęli swoje miejsca. Do Sali wleciały chmary sów. Wśród nich Lilka zobaczyła Lerrię dźwigającą pakunek z 15 razy cięższy od niej. Była to miotła. I jak się okazało nie byle jaka miotła. Był to najnowszy model Błyskawica 3000. Był to prezent na urodziny, chociaż ma je dopiero w listopadzie. Liścik od rodziców głosił jednak, że wtedy nic nie dostanie. To akurat najmniej przejmowało Gryfonkę. Już nie mogła doczekać się naborów do drużyny
_______________________________
* Nie miałam pomysłów kogo mianować Mistrzem Eliksirów, więc została nią Pansy. Wiem, że będzie ciekawie

piątek, 18 stycznia 2013

II



Hej! Ten rozdział dedykuję wszystkim, którzy komentowali poprzedni ^^ Jak macie jakieś pomysły na dalsze losy Lily to piszcie. I sorry, że taki krótki.
________________________________

-Potter  Lily!
            Lily niepewnym i chwiejnym krokiem podeszła do stołka.  Opadła na nim i poczuła jak Tiara opada na jej głowę.
Panienka Potter. Miałabym pewność do jakiego domu Cię przydzielę, ale jesteś bardzo bystra i sprytna. Hmmm… Trzeba się dobrze zastanowić. Niech będzie…
-GRYFFINDOR!
            Lilka dosłownie zeskoczyła ze stołka i pognała ku stole przy którym siedział jej brat. Uśmiechnęła się szeroko i zajęła miejsce koło Jean.
-Cześć. Mam na imię Jean, a ty Lily, tak?
-Tak – powiedziała i odwróciła się w stronę stołu nauczycielskiego.
            Teraz Tiarę miał na głowie mały, piegowaty chłopiec o jasnobrązowych włosach i  zielonych oczach. Nie usłyszała jego imienia i nazwiska, więc postanowiła bardziej uważać, bo jakieś z tych nazwisk może być jej znane.
-HUFFLEPUFF! – ryknęła Tiara, a Lily o mały włos, a spadłaby z ławki.
-Scamander Lysander!
            Jego Lilka dobrze znała. Nawet bardzo dobrze. W końcu nosiła drugie imię właśnie po jego matce.  Luna Scamander. Lily dobrze pamiętała ją z ostatnich wakacji we Włoszech*. Właśnie wtedy poznała Lysander’a i jego młodszego o rok brata – Lorcan’a. Sama nie wiedziała czemu jej rodzice tak strasznie cenili Lunę, była po prostu dziwaczką. Kiedy Luna, Ginny, Harry lub inni dorośli byli nieobecni nazywała Lunę  Panią Pomyluną.
-RAVENCLAW! – dopiero krzyk Tiary wyrwał Lilkę z  zamyśleń.
-Weasley Hugo!
            Cały stół Gryffindoru momentalnie spojrzał na Tiarę Przydziału. Wszyscy doskonale wiedzieli, że Weasley’owie od wieków  trafiali do domu lwa.
***
            Na twarzy profesor McGonagall  zawitał strach. Tiara spoczywała na głowie Hugona  już od dwudziestu minut. Po Wielkiej Sali zaczęły krążyć szepty, iż owa Tiara się zepsuła.
-GRYFFINDOR!
            Ten okrzyk zwalił z krzeseł kilka uczniów, a cała reszta prawie poupadała. Jak wszyscy zrozumieli, że Weasley został przydzielony do Gryffindoru zaczęli głośno klaskać.  Profesor McGonagall wstała.
-Witajcie w Hogwarcie! Przypominam, że wstęp do lasu na skraju zamku bez nauczyciela jest surowo zabroniony. – Popatrzyła w stronę James’a i Freda – Pan Filch pragnie wam też przypomnieć, że posiadanie jakiegokolwiek produktu z Magicznych Dowcipów Weasley’ów   jest zabronione. Dziękuję za uwagę. 
            Dyrektor machnęła ręką, a złota zastawa  wypełniła się najróżniejszymi potrawami. Wszyscy uczniowie jak i nauczyciele zabrali się do jedzenia.
***

            Lily podążyła za prefektem Gryffindoru  - Lisą Field. Schody zamku odrywały się od końców korytarzy i łączyły z innymi. W końcu wszyscy stanęli  przed portretem Grubej Damy.
-Hasło brzmi Czyrakobulwy – Zwróciła się do Gryfonów
Portret  odsunął się od ściany i wszyscy przeszli przez tunel.  Lisa pokazała jeszcze pierwszoroczniakom, w którym miejscu znajduje się ich dormitorium po czym odeszła do swoich koleżanek. Lily weszła niepewnie na górę. W dormitorium siedziała już Jean Avery, a na dwóch łóżkach obok Betty Lindsome i Bella Nell. Obok jej łóżka leżał kufer poobklejany mugolskimi znaczkami i pocztówkami z całego świata, na którym przed wyjazdem napisała markerem „Lily L. Potter” oraz klatka z Lerrią. Lily rozwinęła kawałek papieru i napisała :
Jestem w Gryffindorze. Całuję,                                                                                                 Lily
______________________________________________________
* WŁOCHY - SPECJALNA DEDYKACJA DLA SIMONKI <333